Wokół
trudnych
emocji

mgr Magdalena Sabik

Wokół
trudnych emocji

mgr Magdalena Sabik

Każdy rodzic pragnie, by jego dziecko słuchało poleceń, odkładało zabawki na miejsce, było posłuszne, po prostu współpracowało. Tymczasem rodzic dziecka z trudnościami rozwojowymi codziennie boryka się z wyzwaniami, których inni nawet nie są w stanie sobie wyobrazić. W takich przypadkach potrzebne jest świadome używanie narzędzi wychowawczych dostosowanych do potrzeb dziecka i rodziny. Potrzebna jest większa wrażliwość, umiejętność patrzenia z empatią, nie współczuciem i oceną. Potrzebne są słowa: czy mogę jakoś pomóc? Potrzebne jest zrozumienie.

Czasem wszystko przebiega zgodnie z planem, ale bywają takie dni, w których już od samego rana jest trudniej. Ta sama aktywność jednego dnia jest przyjemna dla dziecka, ale innego – zupełnie odwrotnie. Reakcje dziecka mogą być nieprzewidywalne. Czasem nie działa nic, żadne słowa. Emocje biorą górę. Dziecko krzyczy, rzuca przedmiotami, kładzie się na podłodze… Rodzic ma dość. Sytuacja staje się nieprzyjemna. Dochodzi do wymiany emocji pomiędzy dzieckiem a rodzicem. Rodzic nie chce i nie ma sił szarpać się z dzieckiem, ale czuje, że nie ma innego wyjścia. Przecież nie może pokazać, że sobie nie radzi. W takich sytuacjach miesza się wiele emocji: złość na dziecko, albo na siebie, na sytuację, wstyd, czasem upokorzenie, zawód, napięcie, ale też poczucie osamotnienia.

Nikt nie jest w stanie zrozumieć tego, co w takiej chwili czuje rodzic dziecka niepełnosprawnego. Jego reakcja w dużej mierze zależy od tego, jaką interpretację zachowania przyjmie. Istnieje wiele czynników, które o tym decydują. Stan fizyczny i psychiczny, w jakim się znajduje. Zdecydowanie częściej reagujemy złością, kiedy sami jesteśmy w gorszej formie. Zmęczenie, niezaspokojone potrzeby, trudny dzień w pracy – to wszystko stanowi ogromne obciążenie dla rodzica, który resztkami sił próbuje sprostać swojemu zadaniu. W trudnych sytuacjach konieczne jest spojrzenie na siebie w tej wymagającej roli. Obarczanie poczuciem winy w związku z zachowaniem dziecka nikomu nie pomoże.

Niezwykle ważne jest zaopiekowanie swoich potrzeb, spojrzenie z łagodnością nie tylko na dziecko, ale i na siebie. Ćwiczenie umiejętności oddzielenia swoich emocji od emocji dziecka. Kluczowym wydaje się pytanie: co mogę dla niego zrobić?

Większość rodziców ma tendencję do stałego zamartwiania się sytuacją dziecka. Tymczasem martwienie się jest jak kręcenie się w kółko bez drogi wyjścia. W głowie przewijają się myśli o tym, jak jest źle i jak ciężko. W takim stanie trudno znaleźć sensowne rozwiązanie. Kolejnym czynnikiem jest przypisywanie dziecku złych intencji, np. myślenie: „robi mi na złość”, „jest uparty”, „chce coś wymusić”. Trudno jest zachować spokój, mając takie myśli. Rodzic może też reagować odruchowo, czyli w taki sposób, jak reagowali jego rodzice w podobnych sytuacjach. To się nie sprawdza. Kary nie działają, lub działają destrukcyjnie. Nagrody również nie przynoszą pożądanych efektów. Potrzebne jest świadome używanie narzędzi wychowawczych dostosowanych do potrzeb dziecka i rodziny. Potrzebna jest większa wrażliwość, umiejętność patrzenia z empatią, nie współczuciem i oceną. Potrzebne są słowa: czy mogę jakoś pomóc? Potrzebne jest zrozumienie.

Zanim rodzice podejmią działanie, konieczna jest uważna analiza przyczyn. Czy to zachowanie wynika z niezaspokojonych potrzeb? Jakich potrzeb? Co można zrobić, żeby o nie zadbać? Czy to zachowanie jest wynikiem przeciążenia organizmu dziecka? A może to zachowanie typowe dla wieku? Albo wynikające z trudności rozwojowych. Niektóre mogą być związane z naszym działaniem. Jeśli uda się znaleźć możliwą przyczynę zachowania, łatwiej będzie znaleźć rozwiązanie.
Widać tylko zachowanie. Nie widać tego, co może być przyczyną. Zatem reakcja zwrócona tylko na czyn jest mało skuteczna. Świadomość tego, co się dzieje we mnie jako rodzicu, jest pierwszym krokiem. Jakie mam uczucia, jakie myśli mi towarzyszą i jakie mam strategie na radzenie sobie ze stresem w takich sytuacjach?
Oczywistym jest fakt, że musimy zająć się dzieckiem. Jednocześnie dziecko i rodzic oddziałują na siebie i z pewnością to nie dziecko pierwsze się uspokoi. Dlatego tak ważna jest umiejętność wglądu w siebie i próba wyciszenia trudnych emocji. Już samo ich zauważenie, nazwanie może okazać się pomocne. Warto spojrzeć na dziecko i przyjąć strategię dwutorową. Z jednej strony działanie tu i teraz, z drugiej wyprzedzanie trudnych sytuacji. Pomocne może okazać się spojrzenie z perspektywy dziecka. Na przykład w sklepie jest za dużo rzeczy, jest za gorąco, albo za zimno, za dużo ludzi i świateł, za dużo kolorów. Nigdy nie wiadomo, jak długo potrwają zakupy i czy po odejściu od kasy pojedziemy do domu, czy może będziemy kupować buty. Głód, pragnienie, zmęczenie – wszystkie te czynniki bardzo osłabiają i tak delikatny system nerwowy dziecka. Dochodzi do przeciążenia, które może wyglądać jak atak furii, czyli tak zwane niegrzeczne zachowanie. Mała rzecz doprowadza do wybuchu. Taki wybuch paradoksalnie pozwala dziecku odzyskać równowagę. Dziecko potrzebuje wsparcia, spokoju i zapewnienia poczucia bezpieczeństwa.

Rodzic najlepiej zna swoje dziecko i dobrze orientuje się w jego potrzebach oraz tym, jakie sygnały pozawerbalne wysyła. Potrafi precyzyjnie je odczytać. Dziecko, które źle się czuje, źle się zachowuje. Dlatego należy wykluczyć wszystkie możliwe przyczyny somatyczne. Konieczne jest sprawdzenie, w jakim stopniu dziecko ma zaspokojone podstawowe potrzeby fizjologiczne. Dziecko, które ma trudności z komunikowaniem swoich potrzeb, może nie radzić sobie z głodem, ale też ze zmęczeniem. To ważne czynniki, które szybko wywołują kryzys. Wiele można by mówić o samym funkcjonowaniu mózgu dziecka, szczególnie tego, które ma trudności rozwojowe. Co się dzieje z jego mózgiem w sytuacji stresującej? Jak funkcjonuje? W każdej chwili mózg dziecka musi radzić sobie z ogromną ilością informacji.

Koniecznym elementem zapobiegania kryzysom jest zatem znalezienie możliwości odpoczywania, relaksowania się, regenerowania sił. To ważne umiejętności, niezbędne do życia.

Ważne nie tylko dla dziecka, ale i dla rodzica. W jakim stopniu rodzic regeneruje swoje siły? Jak odpoczywa? Na ile ma świadomość, że to ma ogromny wpływ na jego reakcje.

Rodzice powinni akceptować uczucia dziecka. Przyjmować je jako informację o tym, jak dziecko się czuje. Same emocje nie są ani dobre, ani złe. One są neutralne. Można je określać jako przyjemne i nieprzyjemne. Ocenie może podlegać dopiero czyn, który powstaje pod ich wpływem. Warto więc uczyć dziecko, jak wyrażać emocje w sposób akceptowany społecznie. Pozytywna dyscyplina proponuje koło złości, czyli ćwiczenie, w którym rodzice wspólnie z dzieckiem zastanawiają się, co można zrobić, kiedy człowieka ogarnia złość. Dzięki temu w sytuacji trudnej dziecko może sięgnąć do przepracowanego schematu i uczyć się nowego postępowania. Fakt, że rodzic nazywa emocje dziecka, może również dać mu informację, że ktoś je rozumie. Dziecko jest przepełnione emocjami, żyje tym, co teraz czuje. Potrzebuje wsparcia tu i teraz. Rodzic powinien akceptować uczucia, ograniczać działania, przejmować odpowiedzialność. W wielu sytuacjach konieczne jest ograniczenie zachowania dziecka, jeśli jest destrukcyjne. Właśnie po to, by nauczyć dziecko innego schematu postępowania. Akceptując uczucia dziecka, rodzice nie mogą zapominać o swoich.

Kolejnym krokiem jest odpowiednia komunikacja. Warto przyjrzeć się sposobowi wyrażania próśb, formułowania komunikatów. Często rodzice mówią dziecku, czego nie może robić. Skutek jest odwrotny, gdyż dziecko zapamiętuje to, co jest na końcu zdania, np. w rodzicielskim „nie skacz!”, dziecko słyszy: „skacz!”. Stawianie dzieciom zbyt wielu zakazów sprawia, że nie są w stanie im sprostać. Zamiast mówić dziecku, czego nie powinno robić, należy mówić, co ma zrobić. Zamiast: „nie bij!”, lepiej powiedzieć: „dotykaj delikatnie!”. Lepiej mówić mniej. Używać słów jak sygnałów do działania, np. lepiej mówić: „śniadanie”, zamiast: „zrobiłam śniadanie i już czekam pół godziny, aż zejdziesz na dół, słyszysz, czy nie?”. Dziecko szybko przestaje słuchać. Im mniej słów, tym większa szansa, że usłyszy.
Pewna stałość, przewidywalność, mogą wesprzeć rozumienie sytuacji i co za tym idzie – poprawić funkcjonowanie dziecka. Żeby lepiej się organizować, dorośli używają kalendarzy i telefonów komórkowych. Jakie narzędzia ma dziecko? Zwykle informację słowną, czasem plan lekcji, który nie zawsze jest czytelny. Być może cenną pomocą okaże się plan na każdy dzień. Inną pomocą w komunikacji mogą być symbole graficzne. Wiele sytuacji, w których dziecko nie radzi sobie z emocjami, jest wynikiem braku poczucia bezpieczeństwa. Dorosły wie, jaki jest dzień tygodnia i że po południu przyjdą goście. Czy dziecko zna ten plan, czy żyje w nieustannym chaosie, nie wiedząc, co się dzieje, próbując dostosować się do sytuacji? Raz wychodzi to lepiej, raz gorzej. Wybierając się z dzieckiem do sklepu, warto zabrać ze sobą listę zakupów i pokazywać dziecku, co z niej ubywa, ile jeszcze zostało produktów do kupienia. Plan może stać się narzędziem, które znacząco wpłynie na zachowanie dziecka.

Z pewnością każdy doświadczył mocy dotyku. W przypadku dzieci z problemami rozwojowymi sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana, gdyż tylko rodzic wie, jaki dotyk jego dziecko uznaje za przyjemny, a jaki sprawia mu ból. Jego nadwrażliwość lub zbyt niska wrażliwość w tym obszarze może być pewnym utrudnieniem. Niemniej jednak przytulenie dziecka, którym targają silne emocje, może być dla niego wspierające. Podobnie rodzic, który ma w sobie nieprzyjemne emocje związane z daną sytuacją, może poprosić o przytulenie.

Neurony lustrzane działają w taki sposób, że dziecko widząc naszą złość przeżywa ją jak swoją. Trudno jest się uspokoić, kiedy patrzymy na rozzłoszczoną twarz drugiego człowieka. Dlatego jednym z narzędzi stosowanych we współczesnych podejściach wychowawczych jest pozytywna przerwa. Warto czasami zaproponować czas na ochłonięcie. Potrzebny dziecku i rodzicowi. Nie izolacji za karę, ale przerwy na uspokojenie się. Rodzic powinien zaglądać do dziecka i co jakiś czas zadać pytanie, czy jest już gotowe, żeby wrócić? Rodzic także może sobie dać prawo do chwili dla siebie.
Wychowanie dziecka z trudnościami rozwojowymi jest wyzwaniem. Budowaniu relacji i napełnianiu zbiorników emocjonalnych służy systematyczne dawanie dziecku tzw. specjalnego czasu. Takiego, który jest tylko dla niego.
Warto jednak zwrócić uwagę, by każdy rodzic znalazł specjalny czas również dla siebie. Bo jego potrzeby są równie ważne jak potrzeby dziecka. A zadanie, które ma do wykonania, wymaga specjalnych sił.

Lepiej mówić mniej. Używać słów jak sygnałów do działania. Dziecko szybko przestaje słuchać. Im mniej słów, tym większa szansa, że usłyszy. Pewna stałość i przewidywalność także mogą wesprzeć rozumienie sytuacji, a co za tym idzie – poprawić funkcjonowanie dziecka.

mgr Magdalena Sabik

– pedagog, trener Szkoły dla Rodziców i Wychowawców. Ukończyła pedagogikę specjalną na Uniwersytecie Pedagogicznym oraz Studium Pomocy Dzieciom z Autyzmem i ich Rodzinom.
Od wielu lat zajmuje się zarówno diagnozą i terapią dzieci z zaburzeniami rozwoju, jak i wsparciem ich rodziców. Certyfikowany trener Pozytywnej Dyscypliny.


Bibliografia

  1. Bilbao A. Mózg dziecka, tłum. Z. Zawadzki. Wrocław: Bukowy Las; 2018.
  2. Filliozoat I. W sercu emocji dziecka, tłum. R. Zajączkowski. Kraków: Espirit; 2015.
  3. Markham L. Spokojni rodzice, szczęśliwe dzieci. Bliskość zamiast krzyku, tłum. K. Rosłan. Warszawa: Agora; 2018.
  4. Nelson J. Pozytywna dyscyplina, tłum. A. Czechowska, A. Rosiak. Warszawa: CoJaNaTo; 2015.